Współzałożycielka Kancelarii,
Adwokat - nr wpisu: 2240.
Praktykę indywidualną rozpoczęła w 2008 roku, zaś w sferze zainteresowań i specjalizacji pozostawia prawo cywilne, gospodarcze, administracyjne i karne.
W spółce prowadzi bieżącą obsługę firm oraz procesy sądowe.
Tel: 14 6390840
Cześć, to znowu ja. I znowu nadaję z Krainy/Doliny Franka. Chociaż mając na uwadze aktualną sytuację orzeczniczą, to raczej jest to Highest Peak, a nie dolina. Ale do sedna.
Jednym z zarzutów, jakimi Banki broniły się przed roszczeniami o zapłatę nienależnie wpłaconych rat kredytów denominowanych lub waloryzowanych do waluty obcej był (i jest) zarzut przedawnienia. Przedawnienie to jedna z instytucji związanych z upływem czasu. Jej celem jest zapewnienie dłużnikowi, że długotrwała bezczynność wierzyciela, który zwleka z dochodzeniem swoich wymagalnych roszczeń nie doprowadzi do sytuacji, kiedy dłużnik do końca życia będzie obawiał się, że zaraz zza winkla wyskoczy komornik i zainicjuje egzekucję. Upływ terminów przedawnienia nie powoduje wprawdzie wygaśnięcia zobowiązania, ale czyni je zobowiązaniem naturalnym, a więc takim, którego nie można dochodzić przed sądem lub egzekwować. Przedawnienie nie następuje jednak automatycznie, a jedynie na zarzut dłużnika, bo a nuż i widelec, mimo, że od zaciągnięcia zobowiązania upłynęło już 50 lat to ze względów moralnych dłużnik uzna, że jednak musi dokonać spłaty co też uczyni? Różne życie pisze historie.
Przedawnienie rozpoczyna swój bieg od daty, w której roszczenie stało się wymagalne, czy od momentu, w którym wierzyciel może dochodzić zapłaty, czyli jeszcze prościej od daty, w której dłużnik miał dokonać zapłaty. Termin przedawnienia wynosi dla roszczeń „zwykłych” lat 6 (dawniej 10), dla roszczeń okresowych – 3 lata, dla roszczeń wynikających z działalności gospodarczej również 3 lata – chyba, że przepisy szczególne stanowią inaczej. W przypadku kredytów frankowych, dla roszczeń kredytobiorcy (o ile jest konsumentem) do banków o zwrot wpłaconych tytułem wykonania nieważnej umowy rat kredytowych, termin ten wynosić będzie 6 lat.
I właśnie na tym „koniku” swoje sprzeciwy wobec żądań kredytobiorców o zwrot spłaconych kredytów frankowych opierały banki, uznając, że z uwagi na fakt, że mamy tu do czynienia z ratalnymi spłatami, to po pierwsze roszczenia o zwrot wpłaconych rat maja charakter okresowy, a po drugie kredytobiorcy nie przysługuje jedno roszczenie o zwrot całej zapłaconej kwoty (rozumianej jako suma rat), ale roszczenia i zwrot każdej raty z osobna, przy czym termin przedawnienia winien być liczony od dnia dokonania spłaty każdej z poszczególnych rat.
Sądy polskie raczej odmawiały uznania zarzutu przedawnienia podnoszonego przez banki w stosunku do konsumentów, opierając swoje rozstrzygnięcia na różnych podstawach, niekiedy uznając, że wymagalność roszczenia następuje dopiero w momencie stwierdzenia nieważności umowy, niekiedy odwołując się do nadużycia prawa przez banki. Orzecznictwo zostało ujednolicone n skutek jednego z wyroków Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, wydanego wprawdzie na skutek zapytania prawnego wystosowanego przez sąd francuski, jednakże tak uniwersalnego, że znajdzie on zastosowanie także i w polskich procesach frankowych.
Przede wszystkim Trybunał dokonał podziału roszczeń przysługujących kredytobiorcom kredytów frankowych na dwie grupy:
Co do tych drugich, Trybunał uznał, że nie mogą one ulec przedawnieniu zanim konsument nie dowiedział się o nieważności poszczególnych postanowień umownych czy wręcz całości umowy.
Dokładna teza wyroku z dnia 10 czerwca 2021 roku, sygn.. akt C-776/19 brzmi:
„Wykładni art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich w związku z zasadą skuteczności należy dokonywać w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie przepisom krajowym uzależniającym wystąpienie konsumenta z żądaniem:- w celu stwierdzenia nieuczciwego charakteru warunku znajdującego się w umowie zawartej między przedsiębiorcą a tym konsumentem - od terminu przedawnienia;- w celu uzyskania zwrotu kwot nienależnie wpłaconych na podstawie takich nieuczciwych warunków - od pięcioletniego terminu przedawnienia, w sytuacji gdy termin ten rozpoczyna swój bieg w dniu przyjęcia oferty kredytu, tak że konsument mógł wówczas nie wiedzieć o całości swoich praw wynikających z tej dyrektywy.”
Bardziej przyjazny do przyswojenia jest wyrok Trybunału w sprawie C-80/21 z dnia 8 września 2022 roku (wydany już na skutek pytania prejudycjalnego Sądu polskiego):
„Dyrektywę 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, analizowaną w świetle zasady skuteczności, należy interpretować w ten sposób, że stoi ona na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym dziesięcioletni termin przedawnienia roszczenia konsumenta mającego na celu uzyskanie zwrotu kwot nienależnie wypłaconych przedsiębiorcy w wykonaniu nieuczciwego warunku umowy kredytu rozpoczyna swój bieg w dniu każdego świadczenia wykonanego przez konsumenta, nawet jeśli ten ostatni nie był w stanie w tym dniu samodzielnie dokonać oceny nieuczciwego charakteru warunku umownego lub nie powziął wiedzy o nieuczciwym charakterze tego warunku i bez uwzględnienia okoliczności, że umowa przewidywała okres spłaty - w niniejszym przypadku trzydziestoletni - znacznie przekraczający dziesięcioletni ustawowy termin przedawnienia.”
Trybunał wskazał zatem, że początkiem biegu terminu przedawnienia roszczeń restytucyjnych jest data, w której konsument mógł dowiedzieć się o abuzywności postanowień łączącej go z bankiem umowy kredytowej. A zatem, od kiedy? Myślę, że bezpiecznie uznać tutaj, że był to moment kiedy pojawiły się pierwsze słynne orzeczenia frankowe, jak chociażby wyrok ETS w sprawie Raiffeisen vs Dziubak, stanowiący kamień milowy w sporach z bankami, co miało miejsce 3 października 2019 roku.
W każdym razie, sprawy o zwrot wpłaconych na poczet kredytu we frankach kwot nie ma co odkładać!
Po dalsze detale zapraszamy do nas!